piątek, 23 marca 2012

Kociaki i kuny


Spoglądałem przez otwarte okno w moim pokoju. Widok był nieco odmienny od rzeczywistego. Rozciągała się za nim piękna łąka, a na skraju horyzontu znajdował się las. Nagle na parapet wdrapała się kuna i próbowała wejść do mieszkania. 
Zepchnąłem ją. Po chwili pojawiło się kolejnych kilkanaście kun. Za wszelką cenę próbowały wedrzeć się do środka. Wśród nich znalazła się jedna bardzo młoda. Postanowiłem ją przepuścić i zobaczyć co się stanie. Dopiero teraz zobaczyłem, że pod biurkiem siedzą skulone, dwa małe, puszyste kociaki. Jeden był śnieżnobiały, a drugi czarny z kilkoma małymi, białymi łatkami. Kuna powoli zbliżała się w ich kierunku. 
Szykowała już się do bezwzględnego ataku, ale w ostatniej chwili udało mi się ją powstrzymać. Wyrzuciłem ją przez okno. Wylądowała na miękkiej trawie i szybko uciekła. Znalazłem się na basenie i przepłynąłem kilka długości. Po opuszczeniu pływalni znalazłem się na skalistej ścieżce. Idąc przed siebie dotarłem do rozległego wąwozu. Z jego dna mogłem podziwiać majestatycznie wznoszące się, piękne i niemal pionowe, czerwone skały. 
Następnie droga poprowadziła mnie przez dom kolegi. Odbywała się tam jakaś impreza urodzinowa. Złożyłem 
życzenia i skosztowałem białoniebieskiego tortu. 
Spotkałem tam też moją byłą dziewczynę, z którą rozstałem się wiele lat temu. Chciała ze mną porozmawiać, więc poszliśmy do niej. Mieszkała ze współlokatorami. Nagle przyszli chyba jej rodzice z dzieckiem i poprosili o opiekę.

4 komentarze:

  1. Fajne masz te sny i duzo lepiej je opisujesz niż ja. Będę zatem zaglądac do Ciebie i czytać :) Widze, że nie tylko ja wpadłam na pomysł, żeby spisywać sny :) Pozdrawiam Cię serdecznie, Gastria :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za miłe słowa. Nie mam wpływu na treść moich snów, ale staram się je opisywać tak, jak je pamiętam wraz z emocjami jakie we mnie wywołują. Myślę,że jesteś trochę zbyt krytyczna wobec swojego bloga. Moim zdaniem jest bardzo interesujący zarówno pod względem formy jak i treści. Także będę odwiedzał Twój Dziennik Snów. Pozdrawiam serdecznie :) DT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ja mamy inny styl pisania, Ciebie czyta się płynnie, jak sama siebie czytam (swoje posty) wydają mi się bez ładu i składu, ale może to już taka natura bycia autorem czegoś :)

      Usuń
  3. To jest właśnie interesujące. Każdy pisze w swoim własnym, indywidualnym stylu, a autokrytycyzm wydaje mi się naturalnym odruchem. Też go posiadam. Trudno być obiektywnym wobec siebie, ale to sprawia, że się rozwijamy :)

    OdpowiedzUsuń