piątek, 27 grudnia 2013

Chupacabra

Uliczki starego miasta były wyludnione. Nocny mrok rozświetlało jedynie światło księżyca w pełni i gwiazdy. Zarysy kamiennych budynków nie budziły lęku. Przemierzałem wąskie uliczki powolnym, spacerowym tempem. Moja przechadzka musiała trwać długo, ponieważ dochodząc nad rzekę obserwowałem wschód słońca. Przybyłem do przystani, gdzie czekali na mnie rodzice.
Skorzystaliśmy z wypożyczalni tratw. Dziarsko wszedłem na prowizoryczny, pływający pomost. Zrobiony był z drewnianych bali związanych lianami. Splecione w ten sposób unosiły się na wodzie i falowały, gdy się po nich stąpało. Wypożyczone tratwy były podobne i trzeba je było własnoręcznie złożyć. Połączyłem kilka pierwszych elementów i
zorientowałem się, że łącząc je zanurzam się częściowo w wodzie. Ubrany byłem w jeansy, a w kieszeniach miałem dokumenty i telefon. Przestraszyłem się, że mogę je zniszczyć i wstałem energicznie. W
tym samym momencie z wody wyskoczyło dziwaczne stworzenie. Było jakby chimerycznym połączeniem
kilku zwierząt. Przypominało bobra zmutowanego z dobermanem i pokrytego lisim rudym futrem. Przeraziłem się i pobiegłem do stromego brzegu. Udało mi się wdrapać, zanim to stworzenie mnie dogoniło…

niedziela, 1 grudnia 2013

Obcy wewnątrz mnie...

Dziś śniło mi się, że uciekałem i walczyłem z zombie. Co dziwne oprócz zombie ludzkich były też zwierzęce. Widziałem też wielkie zombie dinozaury. Przemierzałem rozległe budynki przypominające szkoły lub szpitale, oraz rozległe otwarte przestrzenie, porośnięte bujną roślinnością...

W ciągu ostatnich dwóch tygodni moje życie mocno się zmieniło. Przez ciąg niesamowitych zbiegów okoliczności, oraz mojej ciekawości i dociekliwości, dowiedziałem się, że noszę w sobie nowotwór. Jest mniej więcej wielkości pomelo i rozpycha się między płucem, a sercem. Rośnie bardzo szybko, mniej więcej o 50% miesięcznie i największym niebezpieczeństwem w tej chwili jest możliwość zatrzymania serca. Byłem w czterech szpitalach. Dziś znowu idę do szpitala onkologicznego. Jutro torakochirurg zrobi mi biopsję gruboigłową. Dzięki temu będzie wiadomo jaki "obcy" dokładnie we mnie siedzi i jak najskuteczniej z nim walczyć. Przez jakiś czas raczej nie będą zbyt aktywny na blogu. Muszę skupić się na batalii, którą zamierzam wygrać!