środa, 9 kwietnia 2014

Fabryka na krawędzi...

Miałem zatrzymać się w jakimś pensjonacie. Już miałem do niego wejść, gdy nagle nadjechała Sandra Bullock na wielkim jak koń buldogu. Zsiadła z niego, przywiązała do słupka i weszła do pensjonatu. Wewnątrz przywitała się z Georg'em Clooney'em i razem poszli do pokoju. Boy hotelowy

zaprowadził mnie po chwili do mojej izby. Miałem się tu zatrzymać na jakiś czas. Nieopodal pensjonatu znajdowała się fabryka. Miałem ją przejąć i jak najszybciej zmodernizować tak, by przyniosła jak najwięcej
zysku. Czasu na to nie miałem za wiele, ponieważ fabryka znajdowała się z dwa metry od krawędzi klifu. Morze ciągle go podmywało. Musiałem tak zmodernizować to przedsiębiorstwo, by zarobić, zanim zostanie zniszczone.

4 komentarze:

  1. Sandra Bullock, haha! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba przez Grawitację. Zresztą polecam ten film ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, a ja myślałam że mam pomieszane sny! :D Też mi się przeplata rzeczywistość (obejrzany film, przeczytana książka) z czasem moimi chorymi myślami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli je pamiętam, to są zazwyczaj bardzo fabularne ;)

    OdpowiedzUsuń