Wraz z siostrą i z Nią idziemy chodnikiem biegnącym wzdłuż
estakady. Za barierką widać pokryte patyną dachy starych kamienic. Zaczyna się
ściemniać. Dochodzimy do schodów prowadzących w dół. Docieramy nimi nad rzekę.
Wydaje się być dzika i nieuregulowana. Wzdłuż niej prowadzi wydeptana ścieżka,
którą ledwo widać w ciemności. Wyciągnęliśmy więc telefony, by oświetlić sobie
drogę. Naszą uwagę przykuło wejście do groty.
Wewnątrz znajdowały się dzieła
sztuki, a ze ścian tryskały strumienie wody, które pewnie były częścią
instalacji. Po przejściu całej wyznaczonej trasy zwiedzania wyszliśmy do
kościoła, bogato zdobionego złotem i z ogromną kopułą. Pojechaliśmy nad jezioro. Zostawiam Ją w
obozie. Jest zmęczona podróżą i chce iść spać. Grupa młodych chłopaków ubranych
w mundury moro proponuje mi udział w jakiejś grze terenowej. Wsiadamy do
amfibii i przeprawiamy się przez jezioro. Docieramy do ruin jakiegoś kompleksu.
Ściany zbudowane są z grubego betonu. Przemierzamy kilka podziemnych poziomów i
się rozdzielamy by zbadać jak największy obszar. Schodząc na najniższy poziom
dokonuję ciekawego odkrycia. Pod płachtami ciemnego materiału stoi
kilkadziesiąt nowoczesnych i dość futurystycznie wyglądających czołgów...
...znajduję się na wycieczce klasowej. Oddzielam się i idę
do sklepu. Kupuję zdrapkę, ale wyczuwam dziwną atmosferę. Dowiaduję się, że
ktoś z załogi sklepu niedawno umarł. Wszyscy są w żałobie i rozważają
zamknięcie sklepu. Opuszczam go i trafiam na rozkopaną ulicę.
Ze studzienek
kanalizacyjnych wychodzą górnicy z twarzami ubrudzonymi od węgla i kilofami na
ramionach. Kieruję się w stronę kościoła i tam dołączam do wycieczki.
Wychowawczyni patrzy na mnie z wyrzutem, a wszyscy wykonują jakieś dziwne i
niezrozumiałe dla mnie gesty. Jeden z kolegów daje mi ulotkę wyborczą. Na moje
stwierdzenie, że już jest po wyborach, odpowiada, że to nie szkodzi, bo trzeba
się promować. Wręcza mi także jakieś klucze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz