wtorek, 3 stycznia 2012

Wesele


Znajdowałem się w przepięknej dolinie. Dywan złotych i czerwonych liści pokrywał rozległe łąki. Liczne drzewa obsypane były pięknymi białymi i różowymi kwiatami. Wiatr porywał płatki, które tańczyły w powietrzu niczym motyle. W oddali wyrastało wysokie pasmo górskie. Wysokie majestatyczne, skaliste szczyty wyznaczały granicę sielskiego krajobrazu. Słyszałem muzykę. Skierowałem swe kroki w kierunku jej źródła. Dobiegała z dużej chaty pokrytej strzechą. Przypominała trochę tawernę. Otworzyłem solidne dębowe drzwi. 
Muzyka stała się głośniejsza i została wzbogacona o gwar ponad setki ludzi. Na środku sali stała dziewczyna przyodziana w biel, o blond włosach, z pięknym kwiecistym wiankiem na głowie. Obok niej mężczyzna ubrany w  kolorowy strój ludowy. 
Muzyka stała się bardziej skoczna i nowożeńcy zaczęli tańczyć. 
Rozejrzałem się po sali. Dębowe ławy uginały się od potraw. Na palenisku ktoś obracał prosiaka nadzianego na rożen.  Był już ładnie przyrumieniony. Para młoda skończyła tańczyć i zasiadła przy stole...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz