Prowadziłem terapię dla osób nadużywających alkoholu. Jedna
z kobiet się nie pojawiła, co mnie zaniepokoiło. Postanowiłem ją odszukać i
odkryć przyczynę Jej nieobecności. Ślad prowadził do wojskowego poligonu, ukrytego
gdzieś głęboko w lesie. Przedzierałem się przez gęste chaszcze, aż się
ściemniło. Wyciągnąłem latarkę, lecz bateria nie starczyła na długo.
Otoczyła
mnie ciemność nocy. Gdy już wzrok przyzwyczaił się do mroku, zacząłem
dostrzegać kontury drzew i nieco kontrastującą z leśnym podłożem ścieżkę.
Trzymając się jej dotarłem do dużego namiotu. Był tam ruski handlarz bronią.
Jak to bywa u ruskich handlarzy bronią, sprzedawał także inne rzeczy na boku.
Były tam wiertarki, ozdoby i lampki choinkowe, uszczelki, Commodore 64 i pełno
innych, mniej lub bardziej użytecznych przedmiotów.
Po pewnych trudnościach z
komunikacją, udało mi się nabyć nowe baterie i tak uzbrojony mogłem kontynuować
poszukiwania. Zaraz po moim wyjściu, do namiotu weszła kobieta w średnim wieku,
bardzo dostojnie ubrana w bufiastą suknię. Obwieszona była biżuterią, a dusząca
woń perfum była wyczuwalna nawet z kilkudziesięciu metrów. Bardzo mnie zdziwiła
obecność kogoś takiego w samym środku dzikiego lasu. Wchodząc do namiotu
zgubiła jakiś przedmiot. Podkradłem się dyskretnie by zobaczyć co to było.
Dostrzegłem wisiorek należący do poszukiwanej kobiety. Wiedziałem już co należy
zrobić. Teraz wystarczyło śledzić wystrojoną kobietę. Doprowadziła mnie do
sporej, starej szopy na polanie. Usłyszałem jej podniesiony głos na który
odpowiadał, równie nerwowy głos męski. Okrążyłem chatę i cicho wkradłem się
tylnym wejściem. Odnalazłem zagubioną uczestniczkę. Była skneblowana,
skrępowana i naga. Rozwiązałem jej pęta i nałożyłem swoją marynarkę. Była
przerażona, bała się jakiegokolwiek dotyku. Cofnęła się i przycupnęła skulona w
kącie.
Po Jej policzkach spływały łzy. Mężczyzna i kobieta, którzy znajdowali
się w innym pomieszczeniu, chyba coś usłyszeli. Skrzypiące deski obwieszczały,
że się zbliżają do drzwi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz