Z tajemniczego świata Morfeusza wyrwane, oniryczne obrazy, przyobleczone w słowa...
sobota, 14 kwietnia 2012
Piątek 13
Wielu ludzi obawia się tej daty. Ja nie pamiętam, żeby zdarzyło się coś szczególnie pechowego.
Rano poszedłem na pocztę z awizo. Urząd Skarbowy oddał mi parę groszy. Niewiele, ale zawsze coś.
Pod wieczór odwiedziłem siostrę i szwagra. Pomogłem Jej w obróbce kilku zdjęć, a potem obejrzeliśmy film.
O 23:46 miałem ostatni autobus, więc wyszedłem wcześniej by się nie spóźnić. Stałem na przystanku, a autobus przejechał obok i się nie zatrzymał. W sumie nawet mnie to rozbawiło. Przynajmniej zaoszczędziłem bilet i poszedłem pieszo. Ominąło mnie też oberwanie chmury i gradobicie, więc powietrze było przyjemnie świeże, a noc spokojna i stosunkowo ciepła. Na mojej drodze pojawiły się również dzikie jabłonie pokryte białymi kwiatami. Przystanąłem na chwile by poczuć ich słodki zapach. Nastawiony pozytywnie dotarłem do domu i w końcu udało mi się porządnie wyspać :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz