Wszedłem do punktu fotograficznego. Chciałem oddać negatyw
do wywołania i zrobić sobie aktualne zdjęcie. Zostałem zaprowadzony na zaplecze
i posadzony na niewielkim stołku przed białym tłem. Zdjęcie robiła ciemnowłosa,
młoda dziewczyna. Zaraz po kilkukrotnym błyśnięciu flesza, w pomieszczeniu
zebrali się wszyscy pracownicy. Wszyscy bez wyjątku mieli hinduską urodę i byli
młodzi. Uklękli na podłodze i położyli na niej flagi wielkości ręcznika
kąpielowego.
Bardzo przypominały flagi Izraela z tą różnicą, że zamiast błękitu
była na nich czerwień. Zaczęli się modlić i powtarzać jakieś dziwne mantry. Jak
skończyli, poinformowali mnie, że gotowe zdjęcia mogę odebrać w centrum
handlowym. Zaoferowali również, abyśmy wszyscy udali się tam razem. Przeszliśmy
przez wąskie staromiejskie uliczki. Na chwilę weszliśmy do wynajmowanego przez
nich mieszkania. Zostałem poczęstowany pysznym shakiem kawowym. Jedna z
dziewczyn spytała się mnie, czy lubię lody łososiowe. Zaskoczony
odpowiedziałem, że nigdy wcześniej nie miałem okazji ich spróbować, więc
chętnie bym ich skosztował. Po chwili wróciła z bułką pokrytą cienką warstwą
lodów o łososiowej barwie.
Tak podane okazały się zaskakująco dobre. Wyszliśmy
i udaliśmy się w dalszą drogę. Galeria handlowa znajdowała się niedaleko. Przy
rozsuwanych automatycznych drzwiach znajdowało się kilkunastu ochroniarzy
ubranych w czarne garnitury. Trzeba było przejść przez bramki z wykrywaczami
metalu i wyjąć wszystkie posiadane przedmioty do zeskanowania. Po zakończeniu
kontroli o reżimie podobnym do tego spotykanego na lotniskach, poszedłem za
liczną kolumną ludzi przez biały, przestronny korytarz. Dotarłem do dość dużej
kaplicy. Była bogato zdobiona. Ściany niemal ociekały złotymi ornamentami. Przy
ołtarzu stał biskup i wygłaszał kazanie. Wyszedłem bocznym wyjściem.
Zauważyłem, że ściany kaplicy były zrobione dość prowizorycznie. Z zewnętrznej
strony były podpierane przez grube belki.
Przypominało mi to scenografię
filmową. Zaraz za mną dostrzegłem moich nowych hinduskich znajomych i razem
poszliśmy odebrać zdjęcia. Zdziwiłem się trochę, gdy zobaczyłem na nich siebie
z długimi włosami, dokładnie takimi, jakie miałem jeszcze z pół roku temu.