Nogi poniosły mnie do parku w rodzinnym mieście. Zatrzymałem
się na polanie otoczonej drzewami. Usłyszałem jak coś przemieszcza się pomiędzy
liśćmi i gałęziami. Po chwili wyłonił się spomiędzy nich wspaniały żuraw.
Zrobił kilka dostojnych kroków i wzbił się w powietrze. Położyłem się na trawie
i podziwiałem jego lot. Szybował z szeroko rozpiętymi skrzydłami. Ich końce
były zakończone pojedynczymi piórami przypominającymi palce. Zrobił kilkanaście
kręgów nad polanką i odleciał.
Poszedłem w okolice mojego starego liceum. Tuż
obok, niemal od zawsze stał charakterystyczny, wysoki maszt od radia CB. Teraz
został zmodyfikowany. Mocno go rozbudowano. Przypominał Toronto Tower z
metalowymi, ruchomymi kręgami wokół górnej części. Pomalowano go farbą, która
przybierała srebrnobiałe odcienie, zależnie od tego pod jakim kątem się na nią
patrzyło. Wszedłem do środka, gdzie właśnie trwało uroczyste otwarcie.
Przewodniczyły mu Krystyna Pawłowicz i Grażyna Ciemniak. Po chwili z tłumu
wystąpiła starsza kobieta z chustą na głowie. Podeszła do nich i zaczęła je
ściskać. Natychmiast pojawili się ochroniarze w postaci starszych, wychudzonych
mężczyzn w różowych ortalionowych dresach, od których czuć było tanie wino i
papierosy. Bezwzględnie pochwycili kobietę i wyprowadzili na zewnątrz. Przemówienie
kontynuowano, a po jego zakończeniu rozpoczęła się wystawa futurystycznych
pojazdów zasilanych elektrycznie. Moją uwagę przykuł samochód pomalowany na
jaskrawy odcień zieleni. Miał bardzo opływowy kształt i coś w rodzaju dwóch
warstw podwozia. Uklęknąłem by przyjrzeć mu się dokładniej.
Między jedną, a
drugą była wolna przestrzeń, zaprojektowana tak, by przysysała auto do
nawierzchni jak odkurzacz. Na dolnej zamontowano miliardy skomplikowanych
układów scalonych zintegrowanych z elektromagnesami. Podszedł do mnie jakiś
naukowiec i widząc moje zainteresowanie zaczął mi wyjaśniać mechanizm działania
tego pojazdu. Z tego co zapamiętałem, to odpychał się od ziemskiego pola
elektromagnetycznego, a ponieważ ziemskie pole
elektromagnetyczne jest bardzo zmienne
i nieustannie fluktuuje, dlatego elektromagnesów i mikroprocesorów zintegrowanych
z magnometrami musiało być tak dużo. Nieustannie się dostosowywały by ruch był
jak najbardziej wydajny i płynny. Wskazałem mu kilka wad konstrukcyjnych, które
wydały mi się oczywiste.
Zadziwiłem tym naukowca. Chciał podjąć ze mną
współpracę jednocześnie prosząc bym nic nie mówił w tym pomieszczeniu. Wtedy
poczułem, że jestem obserwowany i dostrzegłem skierowane na mnie kamery
monitoringu.