Uliczki starego miasta były wyludnione. Nocny mrok
rozświetlało jedynie światło księżyca w pełni i gwiazdy. Zarysy kamiennych
budynków nie budziły lęku. Przemierzałem wąskie uliczki powolnym, spacerowym
tempem. Moja przechadzka musiała trwać długo, ponieważ dochodząc nad rzekę
obserwowałem wschód słońca. Przybyłem do przystani, gdzie czekali na mnie
rodzice.
Skorzystaliśmy z wypożyczalni tratw. Dziarsko wszedłem na
prowizoryczny, pływający pomost. Zrobiony był z drewnianych bali związanych lianami.
Splecione w ten sposób unosiły się na wodzie i falowały, gdy się po nich
stąpało. Wypożyczone tratwy były podobne i trzeba je było własnoręcznie złożyć.
Połączyłem kilka pierwszych elementów i
zorientowałem się, że łącząc je zanurzam
się częściowo w wodzie. Ubrany byłem w jeansy, a w kieszeniach miałem dokumenty
i telefon. Przestraszyłem się, że mogę je zniszczyć i wstałem energicznie. W
Z tajemniczego świata Morfeusza wyrwane, oniryczne obrazy, przyobleczone w słowa...
piątek, 27 grudnia 2013
Chupacabra
niedziela, 1 grudnia 2013
Obcy wewnątrz mnie...
Dziś śniło mi się, że uciekałem i walczyłem z zombie. Co dziwne oprócz zombie ludzkich były też zwierzęce. Widziałem też wielkie zombie dinozaury. Przemierzałem rozległe budynki przypominające szkoły lub szpitale, oraz rozległe otwarte przestrzenie, porośnięte bujną roślinnością...
W ciągu ostatnich dwóch tygodni moje życie mocno się zmieniło. Przez ciąg niesamowitych zbiegów okoliczności, oraz mojej ciekawości i dociekliwości, dowiedziałem się, że noszę w sobie nowotwór. Jest mniej więcej wielkości pomelo i rozpycha się między płucem, a sercem. Rośnie bardzo szybko, mniej więcej o 50% miesięcznie i największym niebezpieczeństwem w tej chwili jest możliwość zatrzymania serca. Byłem w czterech szpitalach. Dziś znowu idę do szpitala onkologicznego. Jutro torakochirurg zrobi mi biopsję gruboigłową. Dzięki temu będzie wiadomo jaki "obcy" dokładnie we mnie siedzi i jak najskuteczniej z nim walczyć. Przez jakiś czas raczej nie będą zbyt aktywny na blogu. Muszę skupić się na batalii, którą zamierzam wygrać!
W ciągu ostatnich dwóch tygodni moje życie mocno się zmieniło. Przez ciąg niesamowitych zbiegów okoliczności, oraz mojej ciekawości i dociekliwości, dowiedziałem się, że noszę w sobie nowotwór. Jest mniej więcej wielkości pomelo i rozpycha się między płucem, a sercem. Rośnie bardzo szybko, mniej więcej o 50% miesięcznie i największym niebezpieczeństwem w tej chwili jest możliwość zatrzymania serca. Byłem w czterech szpitalach. Dziś znowu idę do szpitala onkologicznego. Jutro torakochirurg zrobi mi biopsję gruboigłową. Dzięki temu będzie wiadomo jaki "obcy" dokładnie we mnie siedzi i jak najskuteczniej z nim walczyć. Przez jakiś czas raczej nie będą zbyt aktywny na blogu. Muszę skupić się na batalii, którą zamierzam wygrać!
Subskrybuj:
Posty (Atom)