Spojrzałem przez okno. Była noc, ale gęste chmury przybrały złowieszczy pomarańczowy odcień i poruszały się szybko. Często rozdzierały je potężne wiązki piorunów, przypominające rozrastające się konary drzew. Same błyskawice miały intensywnie czerwoną barwę. Poszedłem na
spacer, a towarzyszył mi Paweł. Rozszalała się potężna ulewa. Spotkałem Anikę, a w oddali widziałem Adriana. Anika konspiracyjnie powiedziała, że Adrian nie jest w najlepszym humorze, bo zerwała z nim dziewczyna, a po chwili dodała, że ona sama chce się rozwieść ze swoim mężem i próbowała się przytulić. Złapałem ją za ramiona,
spojrzałem w oczy i powiedziałem, żeby nie gadała głupot i szybko się oddaliłem. Po chwili dostrzegłem, że rusza mi się ząb. Dotknąłem go i po chwili bez większego wysiłku go wyjąłem, a z dziąsła popłynął obfity strumień krwi. Była to prawa górna czwórka.
*Byłem bardzo zmęczony i sam nie wiem, kiedy mi się przysnęło. Sen jest efektem tej krótkiej drzemki w autobusie...*
:) Gdybym ja przysnęła w autobusie to pewnie przegapiłabym przystanek albo po prostu obudziłabym się wcześniej niespokojna, że mogę go ominąć.
OdpowiedzUsuńChyba przysnęło mi się dosłownie na chwilę, jak autobus stał w korku przed rondem. Obudziłem się jak ruszył :)
Usuń