Miałem zatrzymać się w jakimś pensjonacie. Już miałem do
niego wejść, gdy nagle nadjechała Sandra Bullock na wielkim jak koń buldogu.
Zsiadła z niego, przywiązała do słupka i weszła do pensjonatu. Wewnątrz
przywitała się z Georg'em Clooney'em i razem poszli do pokoju. Boy hotelowy
zaprowadził mnie po chwili do mojej izby. Miałem się tu zatrzymać na jakiś
czas. Nieopodal pensjonatu znajdowała się fabryka. Miałem ją przejąć i jak
najszybciej zmodernizować tak, by przyniosła jak najwięcej
zysku. Czasu na to nie
miałem za wiele, ponieważ fabryka znajdowała się z dwa metry od krawędzi klifu.
Morze ciągle go podmywało. Musiałem tak zmodernizować to przedsiębiorstwo, by
zarobić, zanim zostanie zniszczone.
Sandra Bullock, haha! :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba przez Grawitację. Zresztą polecam ten film ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja myślałam że mam pomieszane sny! :D Też mi się przeplata rzeczywistość (obejrzany film, przeczytana książka) z czasem moimi chorymi myślami :)
OdpowiedzUsuńJeśli je pamiętam, to są zazwyczaj bardzo fabularne ;)
OdpowiedzUsuń